Jak to jest z tym ładowaniem?
Jak powszechnie wiadomo, iPhone X umożliwia poza zwykłym ładowaniem przez kabel Lightning również ładowanie bezprzewodowe. Jedna i druga metoda obrosła w masę legend niedomówień i zabobonów. Postaram się z nimi rozprawić. Z większością mi znanych. Szczególnie wiele niesprawdzonych informacji pojawia się wokół ładownia bezprzewodowego w standardzie Qi i jego wpływie na żywotność baterii. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że obecnie na rynku możemy kupić ładowarki Qi w cenach od 20 do 400 zł. Choć zapewne kupując bezpośrednio w Chinach uda Wam się znaleźć tańsze, a cena zapowiadanej przez Apple ładowarki AirPower będzie niewątpliwie znacznie wyższa od podanej przeze mnie.
Jeszcze nim stałem się posiadaczem iPhone X, zaopatrzyłem się w możliwe pełen przekrój ładowarek Qi, aby zbadać ich parametry oraz wyrobić sobie własną opinię na tę technologię. Poniższy tekst przedstawia rezultaty 2 tygodni testów. Postanowiłem postawić na prostotę i maksymalnie oddać warunki, z jakimi będziecie mieli do czynienia na co dzień. Za każdym razem rozładowywałem telefon do 5% i wówczas podłączałem do ładowarki. Wcześniej zamykałem wszystkie aplikacje, aby ich praca w tle nie wpływała na wyniki testów. Nie wyłączałem jednak komunikacji bezprzewodowej, bo z takimi warunkami będziecie mieli do czynienia na co dzień, a mi zależało na realizmie. Telefon podczas wszystkich testów był w skórzanym etui Apple, używałem oryginalnych, możliwe krótkich kabli Lightning a temperatura w pomieszczeniu wynosiła 22 stopnie. Jeśli uważasz, że to nie ważne tym bardziej czytaj dalej. Nie używałem również żadnych dodatkowych aplikacji mierzących pracę na baterii, bo ich działanie mogłoby mieć wpływ na pomiary. Ograniczyłem się do wybudzania co jakiś czas (zwykle nie mniej niż 15 min) telefonu i robienia zrzutu ekranu. Na tej podstawie stworzyłem poniższy wykres.
Pierwsza najważniejsza uwaga. Nie traktujcie tego jeszcze jako definitywny wynik. Jedynie dwie ładowarki (Nillkin i Mophie) udało mi się przetestować kilka razy. Jadnak wynik przez nie uzyskany był niemal identyczny. Dlatego zdecydowałem się na publikację. Nie udało mi się również przetestować wszystkich posiadanych i widocznych na zdjęciu nieco wyżej ładowarek, ale i tak myślę, że to, co widzicie, pewnie Was zainteresuje. Jadnak po kolei.
Apple 61 W USB-C
Zasilacz znany z MacBook Pro 13” AD 2016/2017 był najszybszą ładowarką, jaką udało mi się sprawdzić. Telefon ładował się do około 75% ze stałą wysoką prędkością, aby zwolnić nieznacznie i na koniec przejść na bardzo powolne ładowanie. 50% naładowania baterii udało mi się osiągnąć już po 27 min a całość baterii po 106. Jestem niemal pewny, że pozostałe ładowarki USB-C, które ma w ofercie Apple, czyli 29 i 87 W będą sprawowały się identycznie. Nie zmienia to jednak faktu, że zamierzam je przetestować tak samo, jak również inne, na które udało mi się natrafić z tym złączem.
Belkin mixit 12 W
Mój faworyt tego zasilacza użyłem również do wszystkich ładowarek bezprzewodowych poza Mophie która dostarczana jest z własną 19 V. Zasilacz jest mały estetycznie wykonany, występuje w kilku kolorach aluminium i plastiku. Także Każdy dobierze coś do swoich gustów i posiadanego sprzętu. Jednak nie o festiwal mody tu chodzi. 50% po 41 min a pełna bateria już po 121. W zasadzie ustępowała pola ładowarce z USB-C tylko na początku pracy. W kolejnych fazach wykresy jej, jak i zwycięzcy są niemal identyczne. Do naładowania akumulatora w iPhone ładowarka musiała wyprodukować 2660 mAh prądu.
Apple 12 W
Powszechnie uważana za najlepsze źródło zasilania do iPhone sprzedawana paradoksalnie z iPadem ładowarka, mimo że nominalnie posiada takie same parametry, ustąpiła polu Belkinowi. A to za sprawą drobiazgu. Prąd ładowania Belkina utrzymywał się na stałym poziomie: 5,15 V a w zasilacz Apple zaraz po podłączeniu urządzenia spadł do 4,92. Ilość Amperów, jakie płynęły po kablu (choć w obu przypadkach nie była to wartość stała) wynosiła na początku ładowania 1,66 u Belkina było to natomiast 2,06 A. W praktyce więc oba 12 W zasilacze dawały około 10,5 i 8,2 W odpowiednio dla Belkina i Apple. Dłuższy czas ładowania przełożył się na nieznacznie więcej prądu, który musiała wyprodukować ładowarka, bo było to 2810 mAh.
Apple 5W
Tę ładowarkę znajdziecie w pudełku z iPhone. Wg. mnie nie warto jej wyjmować. Testowałem wersję EU mam jeszcze w zanadrzu UK i chętnie sprawdzę US (nie posiadam takowej jak dotąd). Co tu się dużo rozpisywać wszystko widać na wykresie. Zastanawiającym jest tylko makabryczne wręcz zwolnienie w ostatniej fazie może nagle mój iPhone postanowił przeglądać zdjęcia. U Joanny Stern z WSJ ładowanie nią telefonu trwało 3 h i 7 min u mnie 4 h ale używaliśmy innych (!) wersji ładowarek (EU vs US). Tak czy inaczej sprawdzę to jeszcze na kilka sposobów. Jeśli mam być szczery, ten wynik wydaje mi się najbardziej odbiegać od normy i test trzeba definitywnie powtórzyć.
Nillkin Magic Disk 3
Kolejny mój faworyt. Najszybsza ładowarka Qi, jaką miałem na warsztacie. 50% baterii uzyskałem po 85 min a 100% już po 198. Wygląda naprawdę przyzwoicie, pokryta jest materiałem ze sztucznej (mam nadzieję) skóry. Testy wykonałem z dwiema wersjami iOS: ze stabilnym 11.1.2 i beta 11.2 beta 4. Oba wyniki były identyczne więc albo ładowarka nie wspiera szybszego ładowania Qi, albo nie ma go jednak w tej Becie. Do naładowania baterii Belkin zasilający stację Qi był zmuszony do wyprodukowania 3962 mAh energii. Z czego niemal połowa posłużyła jedynie do podgrzewania planety.
Mophie z Apple Online Store
Bardzo ładna, minimalistyczna, ale piekielnie droga ładowarka. Jest oczywiście dostosowana do iPhone 8 i X i wspiera szybkie ładowanie. Co? Humbuk Panowie i Panie! Albo beta nie wspiera jednak prędkości 7,5 W albo coś jest z nią nie tak. Wypada bowiem nieznacznie gorzej niż przeszło 3 krotnie tańszy Nillkin, który nie jest w najmniejszym stopniu zgodny z amazingiem Apple. Z dziennikarskiego obowiązku: 50% o dziwo szybciej, czyli 77 min, a to 100% trwało już 201 min.
MediaTech MT6270
Teraz Polska? Tj. Chiny. Bo nie jest to nasza rodzima produkcja a jedynie brand na masówce z państwa środka. Ta ładowarka właśnie kosztowała oszołamiające 20 zł. Tak że powinniśmy patrzeć na jej osiągi przez pryzmat ceny. Wyścigu na 50% nie jest źle, ale w drugiej połowie zawodnik całkiem opadł z sił i skończył z żenującym wynikiem 259 min. Jeszcze raz: może to przypadek, ale jak na razie nie mam na tyle nerwów i czasu, aby powtarzać ten wyścig.
Fakty i mity
Szybkie ładowanie niszczy akumulator? Nie. Temperatura niszczy akumulator, a nie ładowanie. Dlatego przy nagrzanym ładowanie zwalnia. Z tego powodu testy starałem się przeprowadzać w pomieszczeniu klimatyzowanym. W momencie przegrzania telefon automatycznie zwalnia proces ładowania, aby zabezpieczyć akumulator.
Ciepło niszczy baterię? Tak. Absolutnie tak! Dla tego właśnie na rynku można znaleźć ładowarki Qi z wentylatorem. Z tego powodu również nie należy ładować iPhone ani żadnego innego urządzenia pod poduszką lub kocem.
Akumulator niszczy się, jeśli często się go doładowuje? Pozostawianie telefonu podłączonego do zasilacza jest złym nawykiem? Nie. iPhone naładuje baterię do pełna, po czym przestanie. Złe dla baterii Litowo Jonowej jest jedynie to, że cały czas jest naładowana, w przypadku telefonu nie grozi Ci to.
Należy rozładować baterie przed jej ładowaniem? Nie. Specyfika reakcji chemicznych w baterii LiI-on nie wymaga, aby ją rozładowywać do końca, co gorsza, pozostawienie jej w takim stanie jest dla niej groźne.
Warto zapłacić za ładowarkę Qi dostosowaną do iPhone? Nie. Przynajmniej na razie nie widać różnicy pomiędzy szybkimi a zwykłymi przyzwoitymi stacjami Qi. Może to być kwestia blokady na 5 W. Czas i dalsze moje testy mam nadzieję, rozwiążą tę zagadkę.
Ładowanie Qi jest wolniejsze niż przez USB? Tak, ale tylko wtedy, jeśli pozostawiałeś 5 W ładowarkę od Apple w pudełku po telefonie.
Stacja ładowania Qi to tylko interface i nie ma znaczenia. Liczy się jedynie moc użytej ładowarki? No przecież widać, że to brednie.
Wnioski
Wiem, że nic nie wiem. Tak można podsumować aktualny stan ładowania Qi. Dziwne jest natomiast, że wiele osób widziało różnicę w prędkości. Nie trafiłem jednak w sieci nigdzie na twarde dane tego faktu. Potraktuję więc to jako mit.
Na koniec
Planuję dalej sprawdzać możliwości ładowania iPhone. Nie jestem jednak w stanie kupić wszystkich dostępnych zasilaczy, ładowarek Qi i power banków, bo i te warto by sprawdzić. Jeśli więc sprzedajesz lub jesteś dystrybutorem jakiegoś produktu z tej dziedziny i nie boisz się rzetelnego testu, proszę o kontakt. Chciałbym stworzyć możliwe kompletne zestawienie zawierające maksymalnie dużo produktów dostępnych aktualnie na rynku.