Chłodzenie iPhonem, czyli Samsung Smart Air Conditioner

Wpis archiwalny, oryginalnie pojawił się na blogu applesauce.pl

 

Mieszkam w bloku, na trzecim piętrze. Ma to swoje wady i zalety. Jedną z tych ostatnich była możliwość adaptacji poddasza na cele mieszkalne. Fajnie, większy metraż to większa wygoda, ale i problem. Użytkowanie pomieszczeń znajdujących się tuż pod powierzchnią dachu, to termiczna huśtawka. Zimą – chłodno, latem zaś – gorąco. Roleta na oknach dachowych to minimum, niezbędny jest też wentylator wymuszający ruch powietrza. Niby można otworzyć na oścież okna… ale potem zamiatamy, to co wiatr z dachu do środka nawrzuca.

Reasumując: warto rozważyć inwestycję w system klimatyzacji. Tak wiem, „od tego się częściej choruje”… No na pewno, gdy się nie dba o stan czystości urządzenia, nie robi przeglądów, nie czyści filtrów, nie odgrzybia i przesadza z nadmiernym schładzaniem. Ciekawe, kto z Was chciałby dziś kupić, nowe auto bez klimy?

Oczywiście, nie od razu Rzym zbudowano, finanse – rzecz zawsze niewystarczająca. Więc i poddasze i budżet i ja, dojrzewaliśmy do właściwego stanu. Biorąc pod uwagę ostatnie anomalia pogodowe (zima w kwietniu), można by założyć, że to zbędna inwestycja, ale jak mówi przysłowie: „one kozie death”.

 

 

W międzyczasie „rozkminiając” odbiornik telewizyjny Smart TV firmy Samsung i możliwości jego współpracy z iPhonem, trafiłem w App Store na aplikację o nazwie Smart Air Conditioner i pomyślałem, że wybierając klimatyzację, sprawdzę ofertę i jeśli możliwości pozwolą, zaryzykuję i kupię model sterowany z poziomu smartfona.

Norbert z ipod.info.pl popełnił niedawno wpis na temat appcessory, a że i mi się ta idea ogromnie podoba, konsekwentnie realizowałem swój chytry i przebiegły plan.

 

 

Klima zainstalowana, wisi i działa. Nie będę się tu rozpisywać na temat możliwości chłodniczych i grzewczych urządzenia, jakości filtrów, itp. bo applesauce nie ma ambicji zostania wiodącym blogiem dedykowanym sprzętowi AGD.

Klimatyzator wyposażony jest w moduł WiFi pracujący w standardach 802.11 b, g oraz n (ale tylko w paśmie 2.4 GHz).

Podłączenie urządzenia do lokalnej sieci bezprzewodowej wymaga smartfona pracującego pod systemem Android lub iPhone oraz dedykowanych appek, dostępnych w Google Play oraz App Store. Oraz cierpliwości. Ogromnych pokładów cierpliwości… I wcale nie dlatego, że urządzenie jest słabe czy źle oprogramowane. Ale z powodu koszmarnie napisanej instrukcji! I wygląda na to, że ta fuszerka dotyczy chyba każdego języka, przynajmniej zarówno polskie jak i angielskie tłumaczenie, jest mało przejrzyste i niejednoznaczne. Nie wiem czy skorzystano z automatycznego tłumacza, czy lingwisty – technologicznego analfabety, czy po prostu sama instrukcja to dzieło inżyniera, który wie wszystko i zakłada, że klient posiada identyczną wiedzę.

Nie jestem laikiem, a rozszyfrowanie (skądinąd dość prostej) procedury zajęło mi trochę czasu i kilku prób zakończonych niepowodzeniem. Śmiem twierdzić, że ZU* prędzej się podda, rzuci wiąchę staropolskiej łaciny i otworzy butelkę ze szlachetnym trunkiem, by ukoić skołatane nerwy.

Pewnie spytacie, czemu fachman od instalacji tej konfiguracji nie zrobił? Ano dlatego, że mimo posiadania certyfikatów wszelakich, i wcześniejszej kilkukrotnej instalacji tego samego modelu u innych klientów, doświadczenia z WiFi nie miał. Co więcej, przed instalacją próbował zasięgnąć języka na samsungowej infolinii serwisowej, dostępnej dla instalatorów, ale najwyraźniej i tam, mało kto czuł się na siłach, by rozjaśnić nieco ten wstydliwy temat.

Koniec końców, osiągnąłem pełen sukces. Przyłączenie klimatyzatora do sieci bezprzewodowej wymaga następujących kroków:

  1. Załączenie dołączonym do urządzenia pilotem trybu pracy modułu WiFi jako punkt dostępowy, co skutkuje pojawieniem się literek AP na wyświetlaczu (tryb ten automatycznie się wyłącza po mniej więcej 5 minutach).
  2. Przyłączenie się smartfonem do sieci propagowanej przez klimatyzator (SMARTAIRCON) z wykorzystaniem domyślnego hasła.
  3. Uruchomienie aplikacji Samsung Smart Air Conditioner na smartfonie, tapnięcie przycisku Network Setting, a następnie Setting Start.
  4. Wpisanie w odpowiednie pola okna dialogowego, (które się pojawi zamiast listy wyboru, zawierającej dostępne sieci bezprzewodowe – jak zostało to przedstawione w instrukcji…) danych (SSID, rodzaj zabezpieczenia, typ szyfrowania, hasło). Zatwierdzenie przesyła te informacje do klimatyzatora.
  5. Powrót do ekranu początkowego aplikacji i wybranie opcji In-home: rozpocznie się wyszukiwanie klimatyzatora w naszej sieci – jeśli nie popełniliśmy błędów, urządzenie pojawi się na liście, tapnięcie powoduje przejście do ostatniego etapu, autoryzacji.
  6. Aby uwierzytelnić połączenie aplikacji z urządzeniem należy (zgodnie z poleceniami na ekranie smartfona), wyłączyć klimatyzator, nacisnąć OK, a następnie po odpowiednim monicie, w ciągu 20 sekund włączyć urządzenie.

 

 

To wszystko, od teraz można korzystając z np. iPhone, zacząć zdalną kontrolę. Proste, nieprawdaż?

Po co w ogóle taka zabawa skoro urządzenie ma własnego pilota? Po pierwsze dlatego, że to pilot na podczerwień, więc raczej należy celować w odbionik IR, by klimatyzator wiedział czego chce użytkownik. I jest to dość problematyczne, gdy siedzi się na dole, a machineria zainstalowana jest na piętrze. WiFi takich ograniczeń nie ma.

 

 

Na co pozwala aplikacja? Korzystając ze sterowania w sieci lokalnej (In-home) możemy regulować temperaturę w zakresie 16-30 st. C, przełączać tryby pracy (automatyczny, chłodzenie, dogrzewanie, osuszanie, wentylacja), ustawiać timer załączający urządzenie o określonych porach i w określone dni oraz załączać wiele innych ciekawych funkcji jak: jonizator, tryb oszczędny, tryb cichy, oczyszczanie wymiennika czy ustawianie odpowiedniego poziomu wilgotności lub temperatury w czasie snu.

 

 

Dla mnie jednak najciekawszą, najbardziej przydatną i najcenniejszą zaletą tego rozwiązania, jest możliwość sterowania klimatyzatorem nie tylko w sieci lokalnej, ale również z sieci komórkowej, 3G (lub nawet EDGE)! Inaczej mówiąc, mogę być po za domem, i zdalnie sprawdzić jaką temperaturę mam w domu i w zależności od wyniku oodczytu, tak ustawić parametry pracy, by po powrocie czekał na mnie miły chłodek latem, lub ciepełko zimą. Czyż to nie wygodne?

 

 

Oczywiście aby móc sterować (w ograniczonym zakresie) spoza sieci domowej, należy założyć konto na stronie a następnie „certyfikować” swój klimatyzator (podając MAC adres jego interfejsu WiFi). Później wystarczy w smartfonowej aplikacji wybrać Out-of-home i już mamy władzę.

 

 

To co mnie ogromnie zaskoczyło, na plus – oczywiście, to fakt, za zarówno z poziomu sieci lokalnej jak i po 3G, możemy urządzenie wyłączyć ale i WŁĄCZYĆ! Cholera, skoro mogę zdalnie uruchamiać klimatyzator, to dlaaczego nie mogę tego samego zrobić z telewizorem czy komputerem? Na pewno wynika to z faktu, że moduł WiFi klimy jest wciąż zasilany i może zareagować na zdarzenie z sieci. Muszę, bliżej się temu tematowi przyjrzeć – być może coś konkretnego i sensownego ustalę, wtedy przeczytacie o tym na łamach applesauce.

Na koniec jeszcze kilka słów na temat samej aplikacji. Nie widziałem wersji dla Androida, ale wersja pod iOS wygląda nie najgorzej, jednak ma kilka irytujących elementów, jak nie przystosowanie do pracy z ekranem w iPhone 5 (ugh, te brzydkie czarne pasy), czy niepełne tłumaczenie. Liczę na to, że mimo pewnych animozji między Apple i Samsungiem, program ten, nie będzie traktowany po macoszemu, i wkrótce pojawi się poprawiona wersja. Sama obsługa klimatyzatora przebiega stabilnie i bezproblemowo, urządzenie reaguje na polecenia z nieco większym opóźnieniem (zwłaszcza gdy łączymy się po 3G), niż w przypadku sterowania pilotem z zestawu.

Mimo początkowych problemów z konfiguracją ustawień sieciowych i drobnych niedoskonałości aplikacji, uważam, że Samsung odwalił kawał dobrej roboty, i nie żałuję dokonanego wyboru.

* zwykły użytkownik

Chłodzenie iPhonem, czyli Samsung Smart Air Conditioner
Tagged on: